„Odszedł. Po prostu. Takie to dziwne.

Tyle lat, był na świecie odkąd pamiętam. I choć nigdy się nie dogadywaliśmy, zawsze był wyjątkowo zimny, wojskowy bez czułości, napsuł mi krwi jak nikt,

zrobiło się jakoś tak pusto.

Gdy odszedł.

„A jakieś dobre wspomnienia? Coś miłego się wydarzyło w ciągu całego życia?”

Zawsze opowiadałam, że mam ciężkiego tatę. Albo nic nie opowiadałam, bo się wstydziłam nawet. Był gwałtowny, porywczy, nieprzewidywalny. Dużo żalu w sercu.

„A jakie było jego dzieciństwo?”

Oooo, sporo przeżył. Skrajna bieda. Alkohol, awantury. Mama umarła, gdy był jeszcze mały… Pamiętam jak opowiadał, że chleb z wodą i z cukrem to był prawdziwy rarytas, czasem po całym dniu niejedzenia niczego, zaglądania za witryny sklepów.

„A Ty jadłaś taki chleb kiedyś?”

Robił nam go, nie wiedzieć czemu, gdy byliśmy chorzy, przeziębieni. Nie przytulił nigdy, nie powiedział dobrego słowa. Robił chleb z wodą i cukrem, kiedy lodówka była pełna, a od słodyczy uginały się szuflady.

„Lubiłaś ten smak?”

Niezbyt, nic specjalnego. Nawet się śmialiśmy z niego, że robi nam to w kółko. Uparł się czy co? Mówiliśmy, by dał sobie na luz i że wojna już dawno minęła.”

„A może to była jedyna czułość, którą tata znał? I zobacz… dzielił się nią z Tobą, gdy tylko mógł…
Chciał… Ci pomóc. W chorobie. W gorączce. Nie umiał nic innego… Maczał chleb w wodzie i cukrze jak lekarstwo”.

Na tym rozmowa się urywa…

Bo przyszło zrozumienie z lawiną łez… na cmentarzu gdzieś między światami… że był taki mężczyzna, który jak każdy z nas kochał po swojemu.

Tak jak się nauczył w dzieciństwie.

A jego językiem miłości był ten skromny dla nas gest.

Chleb z wodą i cukrem.

W jego oczach wszystko. Bo z nim kojarzyło się dobro, ulga, słodycz.

Po prostu.

Spoczywaj w pokoju każdy Człowieku.

Bóg nie patrzy na nas tak jak my. Po ludzku. Widzi serce i każdy czuły gest.

Mam nadzieję, że ktoś Ci właśnie macza chleb. W wodzie i cukrze. Tutaj nikt później nie zrozumiał.

Ale Bóg wie, bo sam nas stworzył. Mnie i Ciebie.

Wie doskonale, że MIŁOŚĆ w każdym JEST.

Czeka na nas w niebie.